Bierz plecak i ruszaj w podróź

Bierz plecak i ruszaj w podróź

Ludzie gadają, że podróże kształcą. Znam wiele powiedzonek. Wiem, że można być pracowitym jak pszczoła, że można dzielić skórę na niedźwiedziu. Wiem też, że co z oczu to z serca. Ale powiem wam jedno misiaczki. Podróże serio kształcą. Nie mówię tu o weekendowym wypadzie Ryanairem do Londynu ani wycieczce Intercity do Berlina. Są fajne- bez dwóch zdań. Na Kreuzbergu są świetne bary, na Camden na pewno wysłuchasz dobrego koncertu.

Ja mówię o wielkiej podróży. Z plecakiem, daleko. I najlepiej samemu. Pojedź do Mongolii, do Peru albo do Kenii. Taka podróż dopiero cię nauczy.

Już słyszę jak jęczysz, że cię nie stać. Bzdura. Weź się do roboty! Zaplanuj podróż dwa lata do przodu. Pracuj ciężko, odkładaj do skarpety. Uzbierasz. Nie potrzebujesz milionów, żeby wyjechać z plecakiem. Regularnie odkładając na pewno uda ci się uzbierać na bilet i łóżko w hostelu. Dlaczego odmawiać sobie nowego ciucha z limitowanej edycji H&M? Już tłumaczę:

1. Inne staje się mniej inne

Uprzedzenia rodzą się ze strachu przed innym. Boimy się tego, co odmienne od nas. Sam, daleko, w obcym kraju z obcym językiem i alfabetem jesteś nagle na tych obcych, innych ludzi zdany. Twoje być albo nie być zależy od nich. I nagle okazuje się, że to inne jest takie jak ty. Że taksówkarz zawiezie cię tam, gdzie chcesz jak dasz mu adres, a jak jesteś głodny ktoś cię nakarmi. Jak się uśmiechniesz, oni uśmiechną się do ciebie, a jak zamachasz- odmachają.

Niby oczywiste, ale jak zdasz sobie z tego sprawę, nigdy nie spojrzysz na świat tak samo.

2. Poczujesz się jak wagabunda

Miesiąc z plecakiem w drodze da ci poczucie wolności, jakiej nigdy wcześniej nie znałeś. Codziennie przemieszczasz się w inne miejsce, śpisz w innym łóżku, w pokoju z innymi ludźmi. Plecak i jego zawartość, to wszystko co masz. Nie potrzebujesz wiele i wiele nie chcesz. To wyzwala, pomaga się uwolnić od tego, co trzyma cię przy ziemi w domu. Nie mówię, że to złe gromadzić rzeczy, chcieć nowe, chcieć ulepszać swój byt i otoczenie. Nic ci się jednak nie stanie jak od czasu do czasu będziesz żyć tylko ze sobą i podstawowymi produktami. Gwarantuję, że zobaczysz siebie z innej perspektywy. Uczysz się o sobie. Jesteś bitnikiem, młodym Che. Jesteś w drodze.

3. Poznasz siebie, jakiego wcześniej nie znałeś.

Jesteś sam, ale codziennie poznajesz mnóstwo innych podróżników. W hostelach, barach, autobusach i na ulicy. Odnajdujesz świat, o którego istnieniu wcześniej nie wiedziałeś. Świat backpackerów. Bum! Co za wspaniała kraina! Pełna zagubionych dusz, ciekawych świata osobistości, rozgadanych amerykanek!

Jesteś w tym świecie bez przyjaciół, którzy wiedzą o tobie wszystko. Chcesz czy nie chcesz, nawet najlepsi przyjaciele, tacy przy których możesz zrobić i powiedzieć dosłownie wszystko, mają w swoich głowach pewien obraz ciebie. Oczekują, że zachowasz się w konkretny sposób w konkretnej sytuacji. Jeśli tak nie jest, dziwią się. Mówią- ‘stary, co z tobą’. A teraz jesteś sam, wśród nowej grupy ludzi. Ktoś proponuje ci coś, co w twoim środowisku jest, dajmy na to, obciachem. Tam, gdzie nikt nie wie kim jesteś, możesz być tym, kim chcesz być. I nikt się nie zdziwi, bo nikt cię nie zna. Nie ma się czemu dziwić. ‘Ten koleś taki już jest’- pomyślą wtedy, kiedy twoi znajomi pomyśleliby, że zachowujesz się inaczej niż zwykle.

4. Zobaczysz miejsca, które zwykle oglądasz w Google Images

Może to się wydać szokujące, ale zdjęcia, które oglądasz w internecie na stronach z ‘cudami świata’ i ‘najlepszymi miejscami na wakacje’ naprawdę istnieją. To nie Photoshop, ani wyobraźnia malarza. Te miejsca są i są otwarte dla turystów. Żeby zobaczyć Petrę w Jordanii czy Angkor Wat w Kambodży, nie trzeba mieć legitymacji prezydenta USA. Trzeba kupić bilet, często podjechać starym motorem, przejść po piachu parę kilometrów i je zobaczyć. To proste.

5. Znajomości, znajomości

Jeśli znasz angielski, jesteś w domu. Towarzystwo, jakie spotkasz w hostelach zostanie z tobą, choćby w twojej głowie, na całe życie. Poznasz ludzi, którzy podróżują już od 10 lat, ciągle w drodze dorabiają zbierając owoce w Australii. Poznasz wybitnych lekarzy, którzy potrzebowali ‘przerwy’ w karierze i wybrali się na kilka miesięcy do Azji. Poznasz bankierów, którzy po podróży rzucą pracę w korporacji. Poznasz też mnie- Mike’a. A to już coś.

Piękno hosteli polega na tym, że zatrzymują się tam ludzie, którzy nie mają przy duszy grosza, ale i tacy, których stać na ekskluzywny hotel. Szukają doświadczenia, chcą wymienić z innymi swoje historie.

Z częścią z nich będziesz w kontakcie na Facebooku, być może otagują cię na swoich zdjęciach z wyprawy. Z częścią już nigdy w życiu nie zamienisz słowa. Jedno jest pewne, niezależnie od tego jak długo będziecie w kontakcie, przeżyjesz z nimi przygody, które zostaną z tobą na zawsze. Na te kilka godzin lub dni, które ze sobą spędzicie, będziecie najbliższymi przyjaciółmi na świecie. Tylko po to, żeby później odjechać w dwóch różnych kierunkach i szukać ukojenia duszy w jeszcze innych, ciekawszych osobistościach.

Podróże kształcą, ale nie chodzi o umiejętności językowe, czy naukę obsługi kompasu. O obsłudze kompasu przeczytasz w Google, a o tym, o czym rozmawiać przy stole w małej wietnamskiej chacie, gdzie każdy mówi w innym języku- na pewno nie (wiem, bo googlowałem).

Umiesz kupić bilet na migi? Nie przeraża cię obiad w pojedynkę? Marzysz o wielkiej przygodzie? Pakuj plecak i jedź kolego! Leć koleżanko. Ja będę tam z tobą- duchem.

Dodaj komentarz