Sposoby na zminimalizowanie wakacyjnego bagażau

Sposoby na zminimalizowanie wakacyjnego bagażau

Żeby pojechać na wakacje, należy się spakować. Ale nigdy nie uważałam pakowania za problem, raczej za wyzwanie. Bo ja nie lubię mieć dwudziestu toreb zamiast jednej. A jak czytam na Instagramie narzekania mam, że jej dziecko zajęło już 5 bagaży, to ręce mi opadają. My nie mogliśmy sobie pozwolić na zabranie do Włoch stu kilogramowej wyprawki, lecieliśmy tanimi liniami lotniczymi. 50 euro za kilogram nadbagażu to najlepsza motywacja do ograniczeń. Twoje dziecko zajmuje w rodzinnej walizce ponad połowę miejsca? Ten artykuł jest dla ciebie.

Dlaczego warto ograniczyć bagaż, nawet jeśli nie lecicie samolotem, gdzie jest to wymagane? Przede wszystkim dla wygody. Jeśli jedziecie samochodem na wakacje, łatwiej wam będzie, mając ze sobą mniej rzeczy – nie musicie pamiętać o milionie ciuszków, majtek, pieluszek, puszek, słoiczków. Fajnie mieć też mały bagaż, jeśli chcecie być bardziej mobilni, nie ten camping to inny, możecie nagle zechcieć zmiany, z małym bagażem zmiana otoczenia jest łatwiejsza.

I tu dochodzimy do sedna. Jak jadąc z maluchem ograniczyć jego rzeczy, skoro wszystko wydaje się takie ważne?

Przede wszystkim, od zawsze, nie tylko teraz z Polą, ale też wcześniej jak jeździłam po Azji tylko z mężem, pakowaliśmy się na mniej więcej pół wyjazdu. Czyli, jeśli jechaliśmy na 14 dni, braliśmy bielizny, koszulek, spodenek, ok. 7 sztuk. Zrobiłam dokładnie tak samo teraz, zabrałam połowę potrzebnych ubrań. Jak to?-spytacie. Ano tak, że zawsze staram się, by mniej więcej w połowie naszego wyjazdu, przeprać wszystko, cały bagaż z góry do dołu. Obojętnie czy leżysz w hotelu all inclusive, czy podróżujesz tak jak my z plecakiem, z miejsca na miejsce – zawsze jest to możliwe. Zwróć uwagę przy rezerwacji noclegu, czy jest opcja zrobienia prania, jeśli nie, poszukaj w internecie czy w okolicy nie ma pralni. Usługa ta jest na prawdę tania w dzisiejszych czasach i nie warto na niej oszczędzać. Obecność pralki w naszym przypadku czasami jest wyznacznikiem, czy mniej więcej w połowie wyjazdu na dany nocleg decydujemy się , czy też nie.

Drugim przykazaniem jest – za nic w świecie nie bierz jedzenia (dla któregokolwiek z członków rodziny) ani innych łatwych do kupienia w danym kraju rzeczy. Żadnych „polskich” słoiczków, kaszek, szamponów, płynów, oliwek, pampersów. Jeśli chcesz zaoszczędzić miejsce – to najlepszy sposób. Kup takie rzeczy na miejscu. To właśnie one ważą najwięcej, zajmują miejsce, ciężko je upchać, by się nie rozlały, nie rozbiły, nie zniszczyły. Jeśli twoją destynacją nie jest Afganistan, Turkmenistan, czy kraj pochłonięty wojną w Afryce – myślę, że te produkty dostaniesz bez problemu. Po co je taszczyć ze sobą, nawet podczas podróży samochodem, zawsze to dodatkowe obciążenie. Różnica w cenie, będzie niewielka, albo żadna, a daje ci to niesamowitą okazję poznać trochę lokalnych produktów.

Trzecim punktem podczas pakowania jest – nie bierz niesprawdzonych specyfików. Czasami bowiem ubzduramy sobie, że coś jest konieczne, a okazuje się to całkowicie zbędne, albo nieużyteczne. Osobistym przykładem mogą być okularki przeciwsłoneczne, które kupiłam Poli. Mała ciągle je ściągała i nie chciała nosić, a ja dzień przed wyjazdem latałam po sklepach, by je kupić. Dotyczy to także zabawek plażowych, nowych, nieprzetestowanych butów, zarówno swoich jak i dziecka, nowego stroju kąpielowego kupionego specjalnie na wyjazd, kremów z bronzerami, sukienek na plażę i wielu innych.

W podsumowaniu pragnę podzielić się tym, jak nam się udało spakować. Mieliśmy wykupiony jeden bagaż nadawany do 15 kg – był to w naszym wypadku plecak Alpinusa 75l. Dwa niewielkie bagaże podręczne, jeden mój, drugi Bartka- niewielka walizka mieszcząca się do luku bagażowego w samolocie i mały plecak Alpinusa 35l. Dodatkowo mieliśmy jeszcze wózkową torbę Skip Hop z rzeczami Poli mogącymi się przydać w samolocie – pieluchy, zabawki, słoiczki na drogę, soczek, czapka, sweter. I to by było na tyle. Myślę że poszło nam naprawdę nieźle. Dodatkowo wymyśliłam bardzo dobry system przechowywania rzeczy poszczególnych osób – każdy miał swoją „torbę ekologiczną” w której miał ciuchy i bieliznę. Dodatkowo były dwie torby – jedna na ręczniki i pieluchy (tetrowe), druga na kosmetyki i leki. Dzięki takiemu rozwiązaniu, nie trzeba było grzebać zbyt mocno w plecaku poszukując swoich majtek, wystarczyło odnaleźć odpowiednią torbę (każda miała inny obrazek).

Dodaj komentarz