Prowiant na zimową eskapadę

Prowiant na zimową eskapadę

Na zimowe wyjazdy, gdy świeża żywność zamarza, a nasz organizm potrzebuje dużo energii na ruch i ogrzanie ciała, trzeba szczegółowo opracować jadłospis. Szczególnie jeśli jesteśmy z dala od cywilizacji i nie możliwości dokupienia jedzenia.

Minęło trochę czasu zanim udało mi się dostosować odpowiedni zestaw posiłków na wyjazdy zimowe. A i tak na każdym wyjeździe wpadam na nowy pomysł i wprowadzam coś nowego.
Przygotowując żywność na wyjazd, gdy wszystko mam ze sobą (ciągnę w pulkach) i nocuję pod namiotem biorę pod uwagę:

– wagę – gdy liczy się każdy kilogram, a nawet każdy gram, ważne jest, aby żywność również była jak najlżejsza przy jak największej kaloryczności
– łatwość w przygotowaniu – wszystkie posiłki przygotowuję tak, aby wystarczyło je zalać wrzątkiem. Nic nie gotuję w garnkach – to zajmuje więcej czasu, o wiele więcej paliwa, a w dodatku potem zostaje brudny garnek.
– różnorodność – staram się dobrać takie produkty, aby jedzenie było przyjemnością, aby każdego dnia mieć choć odrobinę inne smaki. Staram się również, aby posiłki zawierały odpowiednie proporcje białka, tłuszczu i węglowodanów.
– indywidualne preferencje – przede wszystkim trzeba pamiętać, że każdy jest inny, każdy co innego lubi, każdy też potrzebuje inną ilość jedzenia

Śniadania

Na śniadanie jem samodzielnie przygotowaną mieszankę rozmaitych płatków, suszonych owoców, orzechów i mleka w proszku. Kiedyś śniadanie na kilka dni pakowałam w plastikowe pudełko. Teraz taką mieszankę pakuję osobno na każdy dzień do torebki strunowej. Dzięki temu każdego dnia mogę mieć nieco inną mieszankę. Przykładowo do jednej torebki dosypuję cynamon, na inny dzień dosypuję suszoną żurawinę itd. Dzięki temu nie ma obaw, że któregoś dnia zjem za dużo, a na inny zostanie za mało. Wszystkie porcje dzielę po równo na każdy dzień.

Niektórzy na śniadania zabierają kaszki dla dzieci (dla mnie to jest za słodkie). Inni z kolei jedzą śniadania liofilizowane, już gotowe. To też jest dobre rozwiązanie. Na pewno jednak własna mieszanka jest o wiele tańsza.

Kiedyś podczas marszu na nartach miałam głównie batoniki i czekoladę. Z czasem zauważyłam, że słodycze starczają tylko na chwilę, a poza tym podczas wysiłku niezbyt smakuje mi coś bardzo słodkiego. Jeśli ma to być coś zjedzonego na szybko, wolę wafelki. Dobrym pomysłem jest również mieszanka (np. w torebeczce) orzechów i suszonych owoców. Wiele osób podczas marszu je kabanosy, lub inne suszone mięso. Ja od jakiego czasu nie jem mięsa, więc nie biorę takich rzeczy.

Dla mnie jednak idealnym rozwiązaniem jest zjedzenie ciepłego posiłki w ciągu dnia. Razem z Pauliną Pilch opracowałyśmy własną metodę na lunch. W torebeczkach strunowych przygotowujemy kaszę (jęczmienną, gryczaną, bulgur lub kuskus) z dodatkiem suszonej włoszczyzny, suszonych pomidorów lub innych suszonych warzyw oraz przypraw. Rano, podczas śniadania zalewamy taką kaszę wrzątkiem w termosie na jedzenie. Po około dwóch godzinach kasza (bez gotowania!) pęcznieje.
Po takim posiłku mam o wiele więcej siły i mogę dłużej maszerować. Przygotowując taką kaszę trzeba wcześniej przetestować w domu ile kaszy zmieści się do termosu (bo znacząco zwiększa swoją objętość). Inną opcją (droższą) jest zalewanie liofilizatu w termosie.

Kolacja

Od lat na kolację (gdy już rozstawi się namiot) najlepiej sprawdzają się dla mnie liofilizaty, czyli wysuszony, pełnowartościowy posiłek. Na rynku można dostać takie posiłki kilku firm. Firma Elena oferuje wysuszanie i pakowanie samodzielnie przygotowanych posiłków. Na deser zwykle jeszcze jem kisiel (również porcja zalewana wrzątkiem). Mnie najbardziej smakują liofilizaty firmy Adventure Food. Jest spory wybór dań bezmięsnych. Cena też jest znośna. Szczególnie jeśli kupuje się liofilizaty podwójne (1200 kcal). Chociaż na kolację jem 600 kcal liofilizatu, to można łatwo podzielić podwójny posiłek na dwa dni.

Niektórym osobom ciężko najeść się takim posiłkiem. Można wtedy zabrać smalec, masło lub oliwę z oliwek i dodać do posiłku. Część moich znajomych „dopycha” się zupką chińską, zupką typu „gorący kubek”, lub suchym pieczywem (sucharki, chrupkie pieczywo).

Dodaj komentarz